Kredyt w euro – co trzeba rozważyć?

W temacie: Analizy, Rynek finansowy

W ostatnim czasie wiele osób rozważa kredyt w walucie innej niż frank szwajcarski. Czy euro jest dobrą alternatywą dla franka? Jak wypada porównanie kredytu w euro z kredytem złotowym? Jak na wybór waluty może wpłynąć nasza przyszła akcesja do strefy euro?

Do tej pory Polacy rozważając walutę kredytu hipotecznego wahali się między złotówkami a frankami szwajcarskimi, z przewagą dla franków. W związku z kurczącymi się rezerwami tej waluty i coraz wyższymi kosztami jej pozyskiwania, banki upowszechniają obecnie kredyty w innych walutach, takich jak dolary amerykańskie czy euro.

Kredyty hipoteczne w euro są zdecydowanie niżej oprocentowane niż kredyty w złotych. Wynika to z niższych stóp procentowych dla Europejskiego Banku Centralnego. Marże (czyli bezpośredni zarobek banku) pozostają jednak wyższe od marż kredytów złotowych. Po wejściu Polski do strefy euro kredyty złotowe będą automatycznie przeliczane na euro, ale pozostanie wynikająca z umowy niższa marża. Tak więc różnica oprocentowania jest tylko pozorna i po ewentualnych kolejnych obniżkach stóp procentowych jeszcze się zmniejszy. Oczywiście w ofertach banków utrzymują się znaczne rozbieżności w wysokości proponowanych marż. Może się okazać, że w danym banku uzyskamy porównywalnie (do kredytu złotowego) niską marżę i wtedy kredyt w euro może się okazać trafioną decyzją.

Rozważając kredyt w obcej walucie trzeba także pamiętać o koszcie spreadu walutowego. Ta różnica kursowa to rozbieżność pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży waluty. Do czasu wejścia Polski do strefy euro, Kredytobiorcy muszą się więc liczyć z tym kosztem uzyskania kredytu w euro (i innych walutach obcych). Trzeba także liczyć się z ryzykiem kursowym. Wahania kursu waluty w ostatnim czasie niejednemu Kredytobiorcy spędziły sen z powiek. Przy kalkulacji opłacalności kredytu denominowanego duże znaczenie będzie miał kurs parytetowy, jaki zostanie ustalony w okresie pobytu w mechanizmie ERM2 i ostateczny kurs przeliczenia.

Warto wspomnieć jeszcze o kredytach walutowych, czyli spłacanych bezpośrednio w walucie. Niektóre banki oferują już kredyty wypłacane i spłacane w euro (czy innych obcych walutach), na przykład dla osób zarabiających w danej walucie. Nie ponosimy wtedy kosztu spreadu ani ryzyka kursowego. Jest to bezpieczniejsza opcja, może się także okazać najtańszą formą kredytu.

Kolejnym wartym rozważenia aspektem, jest sposób przeliczenia kredytów po wejściu do strefy euro. Kredyty obecnie zaciągnięte w złotych, zostaną przeliczone po sztywnym kursie na euro. Warunki kredytowania, w tym najistotniejsza – marża kredytu, pozostaną bez zmian, co powinno korzystnie wpłynąć na oprocentowanie. Obecnie stopy procentowe w strefie euro są niższe niż w Polsce. Pozostanie oczywiście kwestia kredytów denominowanego, np. do franków szwajcarskich.

Wymiana ta nie będzie tak prosta jak w przypadku kredytów złotowych, i przebiegnie dwuetapowo. Nasz kredyt we frankach zostanie zapewne przeliczony na złotówki, przy czym banki będą chciały mieć wpływ na ten kurs, żeby zyskać na różnicach kursowych (wspomniany wcześniej spread). Dopiero w kolejnym etapie złotówki zostaną przeliczone na euro po sztywnym kursie wymiany. W przypadku kredytów obecnie denominowanych do euro można się spodziewać podobnego przeliczenia z uwzględnieniem różnic kursowych.

źródło: Hipotekaplus

Tagi: , , , , , , , , ,

Skomentuj