Pekao pożycza pieniądze na mieszkania…

W temacie: Aktualności, Banki i kredyty

Pekao pożycza pieniądze na mieszkania...…ale – pomimo wcześniejszych deklaracji – niechętnie udziela kredytów firmom.

W lutym prezes Pekao Jan Krzysztof Bielecki przestrzegał, żebyśmy nie spodziewali się dynamicznej akcji kredytowej. Szacował wtedy, że rynek kredytowy urośnie w tym roku o blisko 4 proc. I deklarował, że Pekao jako drugi największy bank w kraju będzie bardziej aktywny w finansowaniu polskiej gospodarki niż jego konkurenci. Po pierwszym kwartale niestety nie widać, żeby te zapowiedzi były realizowane – przynajmniej w odniesieniu do firm. Od stycznia do marca portfel kredytów złotowych udzielonych przedsiębiorstwom przez Pekao skurczył się o 0,6 mld zł, do 43 mld zł. W tym samym czasie w całym sektorze bankowym saldo kredytów dla firm było na malutkim plusie (od stycznia do marca zadłużenie firm w złotych urosło o symboliczny 1 proc., czyli 1,6 mld zł).

Analitycy wskazują, że Pekao prześcignął rynek w pożyczkach udzielonych klientom indywidualnym, zwłaszcza w hipotekach. – Pekao konsekwentnie nie udzielał kredytów walutowych i z tego powodu do niedawna był na szarym końcu listy banków finansujących zakup mieszkań – mówi Marcin Materna z DM Millennium. Teraz sytuacja się odwróciła – kiedy większość banków wycofała się z kredytów we frankach, a te, które jeszcze ich udzielają, liczą sobie drakońskie marże, Pekao złapał wiatr w żagle. – Od początku roku udzieliliśmy kredytów hipotecznych na ponad 1 mld zł. To o połowę więcej niż w pierwszych miesiącach 2008 r. – mówi Luigi Lovaglio, wiceprezes banku. Podkreśla, że dużym zainteresowaniem cieszą się kredyty oferowane w ramach rządowego programu „Rodzina na swoim”.

Wczoraj Lovaglio prezentował wyniki finansowe banku. Na tle konkurencji Pekao radzi sobie nieźle – w pierwszych trzech miesiącach roku zarobił na czysto 566 mln zł, 28 proc. mniej niż w I kw. 2008 r. (nie bierzemy pod uwagę ubiegłorocznych zysków ze sprzedaży części Centralnego Domu Maklerskiego, przejętej przez dom maklerski UniCredit CA IB). Lovaglio tłumaczył, że o słabszym wyniku zadecydowała wojna depozytowa, która od miesięcy wyniszcza cały sektor. – Musimy oferować atrakcyjne oprocentowanie lokat choćby po to, żeby nie dopuścić do odpływu depozytów – wyjaśnia Lovaglio.

To odbija się na wyniku odsetkowym, czyli pieniądzach, które bank zarabia, udzielając kredytów i przyjmując depozyty, który spadł o ponad 12 proc. Na dodatek nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja w najbliższych miesiącach miała się poprawić. Wiceprezes Pekao przewiduje, że cena, jaką banki będą płacić za depozyty, nadal będzie wyższa od stóp rynkowych. – To znaczy, że cały czas będziemy dopłacać do depozytów – tłumaczy.

Tak jak większość konkurentów, Pekao zamierza ciąć koszty. Zmniejsza zatrudnienie. W ciągu trzech pierwszych miesięcy tego roku z banku odeszło 136 osób. – W organizacji, która zatrudnia 19 tys. ludzi, taka liczba odejść jest naturalna. Spodziewamy się, że w kolejnych kwartałach zatrudnienie będzie spadało w podobnej skali – tłumaczy Lovaglio. Podkreśla, że bank nie chce przeprowadzać zwolnień grupowych.

Bielecki o Niezgodzie

– Przypuszczam, że byłem jedną z ostatnich osób w banku, które dowiedziały się o tej historii. W takich sprawach personalnych często okazuje się, że pracownicy wiedzą więcej niż zarząd – powiedział „Gazecie” prezes Jan Krzysztof Bielecki, pytany o zwolnienie Katarzyny Niezgody. Do niedawna życiowa partnerka prezentera Tomasza Kammela zarządzała w Pekao zasobami ludzkimi. W połowie kwietnia straciła posadę w banku. Kilka dni potem „Puls Biznesu” ujawnił jej powiązania z firmą szkoleniową Sparrow należącą do przyjaciół Kammela (on sam był jej udziałowcem do 2007 r.). Bielecki podkreślił, że gdy tylko zarząd dowiedział się o sprawie (w wyniku wewnętrznej kontroli), podjął decyzję o rozwiązaniu współpracy z Niezgodą.

źródło: Gazeta Wyborcza

Tagi: , , ,

Skomentuj