W hipotekach euro zastępuje już franka

W temacie: Aktualności, Banki i kredyty, Rynek finansowy, Złoty vs CHF/EUR

W hipotekach euro zastępuje już frankaRośnie atrakcyjność kredytów walutowych, ale wciąż trudniej je uzyskać niż złotowe. Banki coraz chętniej promują kredyty hipoteczne w euro, ale także klienci wykazują coraz większe zainteresowanie nimi.

Tak jak jeszcze niedawno hitem był kredyt we frankach, tak teraz nastaje era kredytu w euro. – Liczba banków, które je oferują, od kilku już miesięcy rośnie – mówi Rafał Janowicz, analityk Gold Finance. – Spodziewam się, że w przyszłości oferta poszerzy się jeszcze bardziej, nieoficjalnie wiadomo, że do kredytów w euro przymierza się coraz więcej banków – dodaje.

Z najnowszego raportu firmy Gold Finance „Rankingu kredytów hipotecznych” wynika, że atrakcyjność ofert w euro jest coraz większa. W niektórych bankach ich oprocentowanie jest już niższe niż w przypadku kredytów we frankach szwajcarskich, np. w Deutsche Bank w przypadku kredytu 250 tys. zł na 30 lat bez wkładu własnego denominowanego w euro oprocentowanie wynosi obecnie ok. 4,91 proc., podczas gdy we frankach – 5,3 proc. W efekcie rata kredytu w euro wyniesie w tym banku 1425 zł, we frankach – 1527 zł. W najlepiej wypadającym w rankingu mBanku wprawdzie wciąż atrakcyjniejszy jest jeszcze kredyt we frankach, ale oprocentowanie kredytu w euro od wielu miesięcy maleje.

Coraz większa atrakcyjność kredytów w euro to efekt wielu miesięcy obniżania stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, ale także coraz niższych marż stosowanych przez banki. Przykładowo: 10 sierpnia Nordea obniżyła swoją marżę od kredytów udzielanych w euro o 0,5 punktu procentowego, w efekcie w przypadku kredytu na 300 tys. zł marża spadła z 3,9 proc. do 3,4 proc.

Na dodatek w wielu bankach obowiązują obecnie promocyjne oferty na kredyty w euro, np. zerowa lub minimalna prowizja za udzielenie. Nie pobiera żadnej prowizji za udzielenie kredytu w euro Bank DnB Nord. Natomiast w mBanku prowizja jest symboliczna – wynosi 0,2 proc. Z kolei w Polbanku zapłacimy 0,5 proc. To niewiele, zważywszy, że w przypadku kredytów w złotych opłata ta może sięgać 3,5 proc. pożyczanej kwoty.

Także zdaniem Pawła Majtkowskiego, eksperta Finamo, kredyty w euro są obecnie warte rozważenia. – W niektórych bankach marże kredytów w euro są obecnie często niższe od marż kredytów we frankach, a banki znacznie chętniej ich udzielają. Wynika to niewątpliwie z sytuacji, że łatwiej im obecnie zdobyć na rynku międzybankowym euro niż franki szwajcarskie – mówi Paweł Majtkowski.

Analitycy zwracają jednak uwagę, że ze względu na ryzyko kursowe kredyty w obcych walutach powinny zaciągać osoby o mocnych nerwach, które nie będą przerażone nagłymi wahnięciami kursów. – Wprawdzie większość analityków prognozuje dalsze umacnianie się złotego, ale ostatnie wydarzenia gospodarcze na świecie nauczyły nas pokory w formułowaniu prognoz długofalowych. Trudno przewidzieć, co się wydarzy za kilka miesięcy – mówi Majtkowski. Trzeba bowiem pamiętać, że jeśli złoty się osłabi wobec euro, wówczas może okazać się, że rata będzie szybko rosła. Doskonale pamiętają to ci, którzy zaciągali przed rokiem kredyty we frankach. Na szczęście to scenariusz mało prawdopodobny.

Niestety, szansa na otrzymanie kredytu w euro jest mniejsza niż na kredyt w złotych. – W stosunku do osób zaciągających kredyty walutowe banki stosują ostrzejsze kryteria wyliczania zdolności kredytowej. W praktyce rodziny, których dochody są na poziomie niższym niż 5 tys. zł, mają nikłe szanse na zaciągnięcie kredytu w euro – ocenia Majtkowski.

Osobom o niższych dochodach pozostają kredyty w złotych. Z zestawienia przygotowanego przez Golden Finance wynika, że najniżej oprocentowany kredyt bez wkładu własnego możemy uzyskać w Eurobanku (po wykupieniu wymaganego przez bank pakietu ubezpieczeń na życie) oraz w PKO BP.

Eksperci zwracają też uwagę, że w przypadku posiadania wkładu własnego oprocentowanie znacząco spada. – Często wystarczy wykazać się 10-procentowanym wkładem, żeby liczyć na dużo atrakcyjniejszy poziom marż – podkreślają. Na przykład w Lukas Banku kredyt na 250 tys. zł bez wkładu własnego oprocentowany będzie na 8,07 proc. Jeśli jednak uzbieramy 10 proc. pożyczanej sumy, wówczas bank gotów jest obniżyć oprocentowanie do 6,87 proc.

Analitycy Golden Finance porównali też ofertę kredytów na działki budowlane, na które popyt w ostatnim czas znacząco wzrósł. Okazuje się, że możemy liczyć na bardzo różnorodną ofertę banków , także w walutach obcych. – Biorąc pod uwagę wysokość raty takiego kredytu i maksymalny okres kredytowania, najlepszy kredyt uzyskamy w mBanku, Multibanku i Deutsche Banku – oceniają analitycy Golden Finance. Najniżej oprocentowany kredyt dostaniemy w banku Nordea, ale możemy tam liczyć na maksymalnie 20-letni okres kredytowania – dodają.

źródło: Polska, Bankier

Tagi: , , , , , ,

Skomentuj