Kup mieszkanie, potem będzie drożej

W temacie: Ceny mieszkań, Deweloperzy i mieszkania, Porady

Kup mieszkanie, potem będzie drożejJeżeli podjęliśmy już decyzję o zakupie mieszkania, lepiej zrobić to od razu. W ostatnich miesiącach wzrosły wreszcie ceny lokali, a oferta na rynku sprzedaży jest jeszcze całkiem bogata – radzi dr Krzysztof Celka z Katedry Inwestycji i Nieruchomości Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Ale najbardziej atrakcyjne mieszkania szybko na pewno znikną z rynku i może się okazać, że nie mamy już z czego wybierać. Deweloperzy nie planują wielu nowych inwestycji.

Celka: Klienci, postraszeni kryzysem, boją się kupować mieszkania na papierze, wolą te, które już stoją, choćby w stanie surowym. Z kolei banki nie chcą finansować tych budów, w których większość mieszkań nie jest jeszcze sprzedana.

Deweloperzy rozumieją obawy potencjalnych nabywców, ale uspokajają. Agnieszka Branewska z Jakś Bud: – Klienci biur deweloperskich boją się, że nowy projekt nie wypali, gdzieś po drodze zabraknie pieniędzy i budynek nie powstanie. Tak naprawdę ryzyko jest bardzo małe. O ile budowa w ogóle ruszy, bo znajdą się przyszli nabywcy.

Podaż spada

Na razie sprzedają się tylko mieszkania w już istniejących budynkach. Dlatego podaż, czyli najprościej mówiąc liczba dostępnych na rynku mieszkań, spada. Rośnie jednak liczba zainteresowanych ich kupnem. Również akademicki charakter miasta napędza popyt.

Kupując mieszkanie teraz możemy jeszcze wybierać w bogatej ofercie deweloperów, którzy części lokali nie wystawiali wcześniej, bo dostaliby za nie za mało. Celka: – Teraz mieszkania nadal są dużo tańsze niż dwa lata temu, ale widać już poprawę. Ceny będą rosnąć. Szczególnie gdy tych już wybudowanych zacznie brakować. Z kolei potrzeby mieszkaniowe w mieście na pewno się nie zmniejszą. To prosta zależność popyt – podaż. Prawdopodobnie już w przyszłym roku ceny poszybują w górę.

Najdrożej na Jeżycach

Z raportu z badań przeprowadzonych przez Katedrę Inwestycji i Nieruchomości Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu wynika, że w drugim kwartale tego roku spadek cen delikatnie wyhamował. Średnio za metr kwadratowy zapłacimy 6452 zł brutto. To o 0,2 proc. więcej niż na początku roku. Ale w tym samym raporcie czytamy, że aktualna średnia cena jest o 15 proc. niższa niż przed rokiem i aż o 25 proc. niższa niż w tym samym kwartale 2007 roku.

Najdroższe mieszkania są na Jeżycach, tam za m kw. zapłacimy trochę ponad 7 tys. zł, to średnio o 600 zł mniej niż w I kwartale roku. Kolejną „drogą” dzielnicą jest Grunwald. Własne M w tej części miasta to wydatek około 6400 zł za m kw. Tutaj też ceny spadły, ale trochę mniej, bo o 300 zł w ciągu kwartału. W pozostałych dzielnicach obserwujemy ostatnio wzrost cen mieszkań. I tak, Nowe Miasto podrożało o około 150 zł za metr, aktualna cena to średnio 6700 za m kw., o tyle samo wzrosły ceny mieszkań zlokalizowanych na Starym Mieście, chociaż jest to dzielnica nieco tańsza od poprzedniej. Za m kw. mieszkania zapłacimy tu 6200 zł. Listę zamyka Wilda i okolice, tam metr kwadratowy kosztuje średnio 5400 zł. To także wzrost, ale niewielki, średnio o 40 zł.

Więcej lokali na wynajem

Sierpień i wrzesień to też czas ożywienia na rynku wynajmu mieszkań – dla studentów to ostatni dzwonek, żeby poszukać lokum na nowy rok akademicki. Średnie ceny tych lokali ostatnio spadły, a ogłoszeń „wynajmę mieszkanie” pojawia się więcej.

– Za wynajem zapłacimy teraz średnio o 5-10 proc. mniej niż w zeszłym roku, a co ciekawe, oferta się powiększyła. Bo na rynku, poza mieszkaniami inwestycyjnymi, czyli kupionymi z zamiarem ich wynajęcia, pojawiają się mieszkania, których właściciele nie chcą jeszcze sprzedać. Bo ich cena jest nadal za niska. Najlepszym rozwiązaniem jest wtedy wynajem – mówi Celka.

Ale wielu rodziców decyduje się też na kupno mieszkania.

Wynajem dwupokojowego lokum w centrum i okolicach to wydatek około 1600 zł miesięcznie. – To prawie tyle co rata kredytu. Rodzice kupują mieszkania dzieciom, co można zaobserwować głównie latem, przed początkiem roku akademickiego. Właśnie dlatego, teraz, w sierpniu, na rynku mieszkaniowym ruch jest, mimo, że są wakacje – tłumaczy Celka.

10 proc. dziś, reszta za rok

Kolejny powód, dla którego lepiej nie ociągać się z zainwestowaniem we własne cztery kąty, to korzystne warunki oferowane przez sprzedających. Deweloperzy, mimo poprawiającej się sytuacji na rynku nieruchomości, pamiętają jeszcze czasy, gdy o klienta było trudno. Dlatego oferują rabaty i udogodnienia. Na przykład proponują mieszkania gotowe, wykończone, z meblami w tej samej cenie. Skłonni są też przyjmować system 10 na 90, czyli 10 proc. teraz, reszta za rok.

Piotr Drygas z Nickel Development : – To dobry pomysł na przezwyciężenie stagnacji na rynku mieszkaniowym, niestety, takie rozwiązanie nie zawsze jest możliwe. Siła inwestycyjna firmy i tak musi być ogromna, więc mniejsi deweloperzy nie mogą sobie na to pozwolić. Pamiętajmy też, że nie wiemy, jaka będzie cena lokalu za rok. Mieszkania prawdopodobnie podrożeją, ale nikt nie wie tego na pewno.

źródło: Gazeta Wyborcza Poznań

Tagi: , , , , , , , , , , , ,

Skomentuj